PFAS w ubraniach strażackich – im starsze, tym bardziej toksyczne
Niedawne badania amerykańskiego instytutu badawczego NIST ujawniają niepokojącą prawdę o ekspozycji strażaków.
Wielu strażaków wierzy, że ich ubrania ochronne to tarcza nie tylko przed ogniem, ale i przed substancjami toksycznymi. Tymczasem najnowszy raport amerykańskiego National Institute of Standards and Technology (NIST) pokazuje, że ta ochrona z czasem sama staje się źródłem zagrożenia.
PFAS – chemia, której nie da się pozbyć
PFAS (per- i polifluoroalkilowe substancje) to trwałe związki chemiczne stosowane od dziesięcioleci w pianach gaśniczych, impregnatach, powłokach i tkaninach technicznych. Ich zadanie: odpychać wodę, tłuszcz i zabrudzenia. O zagrożeniach informowaliśmy publikując polskie tłumaczenie filmu dokumentalnego BURNED, jak również biorąc udział w konsultacjach dotyczących wycofania tych substancji z użytkowania na terenie Unii Europejskiej. Głównym problemem jest to, że PFAS nie ulegają biodegradacji – gromadzą się w środowisku, w organizmach zwierząt i ludzi, a wiele z nich ma potwierdzone działanie rakotwórcze oraz zaburzające gospodarkę hormonalną.
Co odkryli naukowcy z NIST?
W raporcie NIST Technical Note 2260, badacze przeanalizowali ubrania strażackie wykonane z trzech typów warstw:
-
warstwa zewnętrzna (outer shell),
-
membrana stanowiąca barierę dla wilgoci (moisture barrier),
-
podszewka termiczna (thermal liner).
Porównano próbki nowe oraz poddane warunkom użytkowania, takim jak:
-
ścieranie,
-
ekspozycja na wysoką temperaturę,
-
pranie,
-
promieniowanie UV i wilgoć („weathering”).
Badania objęły 51 różnych związków PFAS. Wyniki? Szokujące.
Im starsze ubranie, tym więcej PFAS
Analiza wykazała, że wraz ze zużyciem wzrasta ilość toksycznych związków obecnych w tkaninach. Oto kilka przykładów:
| Rodzaj ekspozycji | Zmiana zawartości PFAS w porównaniu z nowym ubraniem |
|---|---|
| Ścieranie | +213% |
| Wysoka temperatura | +259% |
| Ekspozycja na UV i wilgoć | +177% |
| Pranie | −24% (niewielki spadek) |
Najbardziej obciążone były warstwy zewnętrzne, w których stężenia PFAS sięgały ponad 4400 µg/kg po symulacji warunków termicznych. Najczęściej wykrywane związki to:
-
6:2 FTOH (fluorotelomer alcohol),
-
6:2 FTMAC (fluorotelomer methacrylate),
-
PFBS (perfluorobutane sulfonic acid).
Ciepło i promieniowanie przyspieszają degradację
Eksperyment wykazał, że ekspozycja na ciepło i promieniowanie UV rozkłada fluoropolimery, uwalniając z nich PFAS. To znaczy, że ubranie, które przeszło setki akcji i pranie w wysokiej temperaturze, może być bardziej toksyczne niż nowe. Co więcej – pranie nie usuwa PFAS. Usuwa tylko część powierzchniowych związków, podczas gdy głębiej w strukturze tkaniny trwa ich chemiczne „dojrzewanie”.
Co to oznacza dla strażaków?
Strażacy narażeni są nie tylko na dym i gaz z pożaru. Ich własne ubrania mogą stać się źródłem ekspozycji dermalnej (przez skórę) i inhalacyjnej.
Z czasem odzież ochronna staje się magazynem toksyn, które mogą:
-
przedostawać się na skórę podczas akcji,
-
uwalniać się w zamkniętych przestrzeniach (np. wozach strażackich, szatniach),
-
kumulować się w organizmie.
Wnioski z raportu NIST TN 2260
-
Zawartość PFAS wzrasta wraz z wiekiem i zużyciem ubrania.
-
Najwięcej PFAS znajduje się w warstwie zewnętrznej – tam, gdzie działają wysokie temperatury.
-
Ciepło, tarcie i UV nie niszczą PFAS – wręcz je „aktywują”.
-
Pranie nie rozwiązuje problemu.
-
Potrzebne są nowe technologie i normy, które wymuszą eliminację PFAS w odzieży strażackiej.
Czas na zmianę!
Raport NIST jest jednym z najważniejszych dowodów naukowych, że ochrona przed ogniem nie może odbywać się kosztem zdrowia. To także sygnał dla producentów, że technologie bez PFAS – takie jak nowoczesne membrany i powłoki oparte na nanotechnologii lub niefuorowanych środkach DWR (Durable Water Repellent - trwały środek wodoodporny) – muszą stać się standardem.Dla środowiska strażackiego oznacza to jedno: musimy zacząć myśleć o bezpieczeństwie własnym tak samo poważnie, jak o bezpieczeństwie pożarowym
Źródło: